poniedziałek, 4 stycznia 2016

Od Fado - CD opow. Audrey

  Byłem z Paulem na spacerze. Oboje żałowaliśmy, że wybraliśmy na przechadzkę godziny szczytu - ludzie poruszali się wte i wewte. Tłum nie malał, ciągle do zbiorowiska dołączał nowe osoby. W tak wielkim tłoku ciężko jest zobaczyć kogokolwiek; tym bardziej, że te dwunożne istoty wszystkim się od siebie różnią, a z daleka tworzą barwną zgraję, niczym ruchomy, impresjonistyczny obraz na tle plątaniny ulic Minneapolis. Te słowa pozostałyby niezmącone moim zaprzeczeniem, gdyby nie majacząca w oddali śnieżnobiała suczka, która wyrywa się swojej właścicielce i o dziwo podążą w moim kierunku. Uznałbym to za przypadek, gdyby nie to, iż jej oczy bezustannie spoczywały na mnie.
Szybko przedarła się przez gąszcz ludzkich nóg i zatrzymała się tuż przed moim pyskiem. Dlaczego tak zażarcie próbowała podejść do zwykłego, szarego psa, jakich wiele?
- Cześć! - powiedziała z naciskiem i energicznie, jakby to na przywitaniu najbardziej jej należało.
- Witaj. Czy masz do mnie jakąś sprawę?
- Nie - odpowiedziała szeroko uśmiechnięta.
- Pewnie mnie z kimś pomyliłaś... Ja cię nie znam.
- Ani ja ciebie. Bardzo chciałam się przywitać! Mam na imię Audrey.
- Ja jestem Fado - nie ukrywałem zmieszania.
- Tak, wiem, to takie okropnie dziwne. Ale ja... taka po prostu jestem - zawstydziła się nieco, a wzrok wbiła w śnieg. Po chwili odbijające się od niego słabe promienie słoneczne zaczęły ją razić, dlatego zmuszona była znowu spojrzeć mi w oczy.
- Audrey!!! - tym razem podbiegła do nas niska dziewczyna, ówcześnie widziana z nowo poznaną towarzyszką. Nie wyglądająca raczej na silną. Nie dziwota, że nie utrzymała Audrey. - Bardzo przepraszam pana, za mojego psa. Nie wiem, co w nią wstąpiło!
- Nic się nie... - mój pan nie zdążył nawet odpowiedzieć, ponieważ brunetka zdenerwowana pociągnęła za sobą Rey. Z własnego doświadczenia w kontaktach z tymi dziwnymi osobnikami - ludźmi, wywnioskowałem, że się gdzieś spieszyła, a prawdopodobnie to już była spóźniona.
- Mieszkam na Rosseville, pod numerem dziewięć! Możesz mnie odwiedzić, prowadzę sforę! - krzyknąłem za nią.

<Audrey, wybaczysz mi długość? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz