piątek, 8 kwietnia 2016

Od Fado - CD. opow. Rina

  Przyszła jak co roku dostojnie; w płaszczu z rozmaitych kwiatów, w wianku uplecionym z pachnących fiołków, który spoczywał niczym korona w jej złotych włosach. Nawilżała ziemię odżywczym deszczem, spacerowała tu i tam w towarzystwie śpiewających wesoło ptaków, rozzieleniała parki, ogródki i sady, sprawiała, że w sercu każdego w nas rozkwitały żonkile, na twarzach gościł uśmiech do ucha do ucha. Wiosna. Obudziła po Zimie zwierzęta, zarówno te duże, jak i małe, mieszkające gdzieś pod ziemią, w swoich norkach. Wystarczyło tylko, aby skinęła głową, a jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki znikały szare pędy oraz liście.
  Podobnie odrodziły się Szlachetne Serca. Przez jakiś czas sfora trwała w stanie jałowym, spotykaliśmy się dla zasady pod tą nazwą, tak naprawdę nie znając celu ani nie widząc w tym sensu. Istniała dla samego istnienia, lecz teraz, kiedy dołączyli nowi członkowie, przynosząc powiew optymizmu i świeżości, odrodziliśmy się także my. Pełni sił witalnych, beztroski, kroczymy po ulicach Minneapolis, ciągle udoskonalając naszą społeczność.
  Pewnego ciepłego wieczoru razem z Balto spacerowałem odludną ścieżynką prowadzącą na obrzeża miasta, na zachód od centrum. Mój przyjaciel, członek sfory, z którą jesteśmy w sojuszu, opowiadał mi właśnie o swoich przeżyciach z niespodziewanej podróży do Teksasu.
- To tak daleko... Bardzo tęskniłem wtedy za domem - mówił - nie przypuszczałem, że zwykły, powszedni dzień i jeden człowiek potrafią zmienić tak wiele. Pomyliłem ciężarówki, chciałem trafić do... ech, do... - zamyślił się. - Zaraz... a tam, kto to jest? - zmienił zakłopotany temat i skinął na zwiniętego w kłębek, niewielkiego psa, który spał wciśnięty pomiędzy dwa szare, smutne budynki. Był to jamnik. Jego sierść lepiła się od brudu; pokryta kurzem, splątana poprzez kawałki żwiru...
- Kim jesteś? - zapytałem, podchodząc.

<Rin? Tak, wiem, bardzo krótka odpowiedź, ale jedynie tyle zdołałam wycisnąć na początek...>
  




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz